Recenzja książki
Eve Makis "Listy pachnące tymiankiem" 

         Już od dawna nie czytałam książki, która tak głęboko zapadłaby w moją pamięć. Nie tyle w pamięć, co w umysł. O jej bohaterach – Katerinie, jej matce i babci Mariam myślałam o każdej porze dnia, przy przeróżnych czynnościach – sprzątaniu, gotowaniu, zabawie z dziećmi. Najintensywniej moje myśli powracały do tragicznych losów Mariam i jej rodziny wieczorem, kiedy wiedziałam, że tuż po położeniu dzieci spać, znowu Listy zajmą mój czas na dobre.
         Książka Eve Makis wciąga od samego początku. Powieść jest historią Kateriny – brytyjskiej dziewczyny o ormiańskich korzeniach, a może bardziej jej przodków – babci i ciotecznego dziadka Gabriela. Młodą dziennikarkę, którą jest Brytyjka poznajemy w momencie, kiedy traci swoją ukochaną babcię. Stara Ormianka pozostawia po sobie listy schowane w starym pudełku na przyprawy. Ich odczytanie jest o tyle trudne, że zostały spisane w rodzimym języku Mariam, którego nie poznały ani jej córka ani wnuczka. Katerina postanawia dowiedzieć się co tak skrupulatnie jej babka zapisała po ormiańsku. W tym celu wyrusza na Cypr, gdzie wciąż mieszka liczna ormiańska diaspora. Liczy na pomoc narodu, którego poniekąd także jest członkiem. Nie przypuszcza, że zawsze uśmiechnięta, pełna ciepła, zrozumienia i radości kobieta skrywała niezwykle bolesną tajemnicę dotyczącą historii jej rodziny. Przez wojnę traci wszystko co kochała:  ukochany dom, ojca, później matkę, braci oraz pierwszą młodzieńczą miłość. Wydaje się, że nikt z jej bliskich nie przeżył. Pozory nie dają żadnych nadziei. Katarina jest dziennikarką, która tym razem chce dociec prawdy w swojej prywatnej sprawie. Czy jej się to uda?
         Książka przenosi nas w niezwykle barwny świat ormiańskiej kultury oraz tragiczną przeszłość tego narodu. Autorka nie boi się dokładnie, nawet w sposób naturalistyczny ukazać cierpień, jakich doświadczyli Ormianie podczas drugiej wojny światowej. Listy pachnące tymiankiem poruszają, nawet wstrząsają. Również bawią oraz uczą. Pokazują, że nie zawsze wszystko okazuje się takim, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Czasem potrzeba po prostu czasu i zwykłego ludzkiego szczęścia, aby los się w końcu do nas uśmiechnął. Powieść Eve Makis uczy też, że w całym swoim życiu nie można przejmować się wszystkim. Trzeba zachować dystans do wydarzeń, ludzi, a przede wszystkim do siebie, aby mówiąc wprost – po prostu nie zwariować.

 

Monika Hapak-Bielecka
DKK dla dorosłych
w Stojeszynie Pierwszym