Warning: Use of undefined constant JMF_THEMER_MODE - assumed 'JMF_THEMER_MODE' (this will throw an Error in a future version of PHP) in /816/plugins/system/djjquerymonster/djjquerymonster.php on line 210
Z narodzinami Jezusa mogło być tak...

          Święta związane i uroczystości religijne obchodzone są z małą dbałością o szczegóły i realia historyczne w jakich rozegrały się konkretne wydarzenia. Jest to zrozumiałe wszak w religii nie chodzi przede wszystkim o chronologię i suche fakty. Jednakowoż, któż z czytających lub słuchających ewangelii nie zadał sobie pytania: jak to wszystko dokładnie przebiegało? Jak rzeczywiście być mogło? Zresztą dociekając i pytając o szczegóły odnoszące się do tekstu ewangelicznego nie jesteśmy wcale pierwsi bo historyczna postać Jezusa interesuje ludzi już ponad dwa milenia. W oparciu o bogatą bibliografię i ewangelie warto przyjrzeć się jak wyglądały, czy raczej jak mogły wyglądać wydarzenia związane z narodzinami Jezusa. Trzeba zaznaczyć przy tym słowo „mogły” bo któż zaręczy, że ten interpretacji jest bliższy faktom, które miały miejsce?

          Ewangelista Łukasz historię narodzin Zbawiciela umiejscowił w konkretnym czasie: W owym czasie wyszło rozporządzenie Cezara Augusta, żeby przeprowadzić spis ludności w całym państwie. Pierwszy ten spis odbył się wówczas, gdy wielkorządcą Syrii był Kwiryniusz. (Łk 2, 1-3). Mówiąc wprost wszystko się się zgadza jeśli przyjmiemy jako czas wydarzeń rok 6 naszej ery. Cesarz Oktawian August mianował Kwiryniusza zarządcą Syrii i Judei w toku 6 n.e. Od 4 roku p.n.e ten urząd objął syn Heroda Wielkiego -Archelaos (dokładniej Herod Archelaos), który sprawował godność etnarchy Judei, Samarii i Idumei. Archelaos (w dosłownym tłumaczeniu z greckiego „ten, którego słucha lud”) zarządzał prowincją w sposób karygodny, dlatego ludność wysłała do cesarza Oktawiana Augusta delegację z zażaleniem na namiestnika. Cezar wezwał Archelaosa do Rzymu i jako zwierzchnik ukarał go odebraniem urzędu i zesłaniem do Galilei. Natomiast jego następca, rodowity Rzymianin- Publiusz Sulpicjusz Kwiryniusz porządkując prowincję zarządził spis ludności w roku szóstym naszej ery.
Z miejsca sugeruje to, że narodziny Jezusa należy umiejscowić pod tą datą. Nie do końca. Spis z roku szóstego bardziej dotyczył posiadaczy majątków ziemskich a Józef i Maria takowego nie posiadali. Chociażby świadczą o tym wzmianki, że nie mieli gdzie zatrzymać się w Betlejem a poza tym jako ludzie niezamożni zamiast ofiarnego baranka złożyli Bogu w ofierze parę synogarlic (Łk 2, 22) czyli dwa młode gołębie. Była to ofiara dopuszczona wyłącznie dla ludzi biednych czyli tych, którzy nie posiadali pieniędzy na zakup ofiarnego baranka.
         Są jeszcze inne fakty historyczne. Wspomniany już Archelaos został zobligowany przez rzymski fiskus do przeprowadzenia spisu ludności miejskiej czyli rzemieślników i ludzi żyjących z pracy najemnej. Chodziło nie tylko o pieniądze i podatki ale o działanie prewencyjne. Po śmierci Heroda Wielkiego w 4 r. p.n.e. w Judei doszło do „rewolty mesjanistycznej” inaczej „wojny Warusa”; nie wdając się w jej przebieg i przyczyny tego powstania „w kraju żydowskim” stwierdzić należy jedynie, że przeciw Rzymianom najliczniej opowiedzieli się właśnie rzemieślnicy i ludzie „stanu wolnego”. Opodatkowanie czy raczej spisanie i zliczenie tej grupy społecznej było więc sposobem utrzymania prowincji w posłuchu. Bardzo możliwe, że taki spis w Betlejem miał miejsce na przełomie er i w takim spisie uczestniczył też Józef z zawodu cieśla. Poza tym Józef pochodzący z Nazaretu ponad 100 kilometrową drogę do Betlejem mógł przemierzyć kilka razy w życiu ponieważ utrzymywał się z pracy najemnej. Ówczesny Nazaret miał co najwyżej status wioski, przy której Jerozolima i pobliskie Betlejem to prawdziwe metropolie dające zatrudnienie dużej grupie wszelkich fachowców. Tekst ewangeliczny sugeruje, że Józef znał okolice Betlejem. Chociażby ze względu fakt, że mimo braku miejsc w gospodzie bez trudu znalazł lokum dla swojej rodziny. Prawda, bardzo skromne, ale bezpieczne, dające schronienie przed deszczem i chłodem. Być może głównym powodem którejś z tych podróży, obok poszukiwania zarobku w zawodzie cieśli, był też spis ludności, w czasie jego trwania narodził się Jezus.
         A tak na marginesie, wspomniane powyżej określenie „wojna Warusa” oznacza, że powstanie stłumił rzymski legat (dziś powiedzielibyśmy generał dywizji) Publiusz Kwinktyliusz Warus. Tenże legat pobił rebeliantów mając pod rozkazami trzy legiony rzymskie (ok. 18 tys. ludzi albowiem legion rzymski w tym czasie liczył ok. 5- 6 tysięcy żołnierzy). Po zdobyciu Judei Warus kazał ukrzyżować 2 tysiące Żydów tylko po to by zastraszyć i ukarać niepokornych mieszkańców prowincji. Kilkanaście lat później (w roku 9 n.e.) ten sam Warus dowodząc trzema legionami chciał stłumić powstanie w prowincji Germanii, ale tym razem przegrał w Lesie Teutoburskim, stracił wszystkich ludzi a sam popełnił samobójstwo. Sprawiedliwości dziejowej stało się zadość, ale nasuwa się jeszcze inny wniosek: Jezus przyszedł na świat w czasach bardzo niespokojnych.
          Ewangelia Mateusza sugeruje nieco wcześniejszą datę narodzin Zbawiciela: Gdy zaś Jezus urodził się w Betlejem w Judei za panowania Heroda,(Mt 2, 1). Zatem datę narodzin Zbawiciela można by umiejscowić około roku 4 p.n.e. Potwierdza to nawet ewangelista Łukasz pisząc o Janie Chrzcicielu, że był starszy od Jezusa o około pół roku i narodził się za panowania Heroda (Łk 1, 5). Za tą datą, a nie rokiem 6 n.e., przemawia jeszcze jedna historia przytoczona w ewangelii Mateusza. Mędrcy czy też magowie (w naszym rozumieniu tego słowa może chodzić o astrologów) podążali czy może badali przemieszczanie się komety (Gwiazdy Betlejemskiej), w małym Jezusie rozpoznali króla i podróżując dalej opowiedzieli o tym samemu Herodowi. Wówczas (Herod) nakazał zabić wszystkich chłopców w wieku do lat dwóch stosownie do czasu, o którym się dowiedział od Mędrców (Mt 2, 16). Wprawdzie Herodowi Wielkiemu historycy przypisują wiele zbrodni ale o tym mordzie nie wspominają. Nie znaczy to bynajmniej, że cała historia jest wymyślona. Otóż Herod był mordercą dzieci...tyle, że własnych dzieci. W 7 roku p.n.e. wydał rozkaz zamordowania swoich synów Aleksandra i Arystobulosa a w roku 4 p.n.e. Antypatra. Warto przy tym zaznaczyć, że Herod Wielki był żonaty dziewięć razy a wobec swoich małżonek bywał równie bezwzględny co wobec własnych synów. Pierwszą żonę Doris z Idumei wypędził ze swojego królestwa, drugą Mariamme skazał na śmierć. A skoro już jesteśmy przy rodzinie tegoż despoty to ewangelie często wspominają jego syna czyli Heroda Antypasa ( antypas znaczy podobny do ojca) tetrarchy(czyli zarządcy czwartej części) Galilei i Perei. Ten Herod był obecny przy skazaniu na śmierć Jezusa (Łk 23, 8-12). Poza tym wydał rozkaz ścięcia Jana Chrzciciela. No i jeszcze Salome III ur. ok.14 r. n.e., ta która zażądała egzekucji Chrzciciela, była pasierbicą Antypasa a córką Heroda Filipa (brata Antypasa) i Herodiady. To tak w dużym skrócie o „antybohaterach” ewangelii czyli dynastii herodiańskiej.
        Makabryczne ekscesy Heroda Wielkiego były znane nie tylko miejscowym. Słyszał o nich cesarz Oktawian; oburzony uczynkami swojego wasala, imperator zwykł mawiać, że wolałby być świnią w zagrodzie u Heroda niż synem w pałacu u Heroda. W powiedzeniu pobrzmiewał typowo rzymski czarny humor bo król Judei jako Żyd nie jada wieprzowiny i nie zabija świń, ale nie ma obiekcji jeśli chodzi o morderstwo jego własnych synów.
        Wszystkie te fakty przybliżają realia polityczne w ówczesnej Judei ale nie odpowiadają na podstawowe pytanie: jaka jest dokładna data narodzin Syna Bożego? Wszak przedział jednej dekady to dla dzisiejszego czytelnika określenie bardzo nie precyzyjne. Rzadko bierze się pod uwagę, że ówcześni historycy nie przewidzieli zainteresowań ludzi po dwóch tysiącach lat. W starożytności (ale i długo później) spisujący historię mało dbali o dokładna chronologię (zresztą kwestia dokładnego kalendarza długo nie była dopracowana), najważniejsze było aby przedstawić same wydarzenia jakie rozegrały się w tym czasie. Taką formę spisywania przeszłości stosowali najlepsi ówcześni historycy chociażby Swetoniusz, Posidonios, Dionizjusz z Halikarnasu. Dlaczego ewangeliści mieliby pisać w stylu jakiego oczekują ludzie współcześni?
        Nie mniej ciekawa jest droga Świętej Rodziny z Nazaretu do Betlejem. O ekonomicznym czyli zarobkowym powodzie tej podróży, czy może wielu tych podróżach już wspomniano. Jeśli nawet spis ludności nie musiał być wystarczającym przymusem do odbycia marszruty w zimowym miesiącu (w kalendarzu żydowskim miesiąc Kislew i Tewet) to zawsze pozostawał przymus emigracji zarobkowej.
        Nazaret na przełomie er był małą miejscowością, nawet utalentowany cieśla mógł tam mieć kłopot z utrzymaniem rodziny bo zwyczajnie brakowało popytu na jego usługi. Co innego Betlejem (dosłownie nazwa znaczy dom chleba) i położona 8-10 kilometrów na południe Jerozolima. To były duże i bogate miasta, tam pracy było zdecydowanie więcej. Trzeba było tylko (czy może lepiej rzec aż) dotrzeć z Nazaretu do Betlejem. Józef decydując się na podróż miał do przebycia około 130 kilometrów a przecież Maria była w zaawansowanej ciąży. Nazaret jest położony jakieś 200 – 250 metrów n.p.m a Jerozolima ponad 750 metrów n.p.m., podróżujący musieli zatem iść „pod górę”. Droga z Nazaretu do Betlejem w miesiącach zimowych musiała być szczególnie trudna, ze względu na padające deszcze. Wniosek: należało wyczekiwać względnie łaskawej pogody. No i najważniejszy, może decydujący o wybraniu się w drogę warunek: Józef z Marią nie mogli podróżować sami. Było to zbyt niebezpieczne ze względu na grasujących przy drogach rozbójników. Przypowieść o pobożnym Samarytaninie nie była wymyślona (Łk 10, 30) tylko zaczerpnięta z życiowych realiów. Pojedynczy podróżni musieli czekać na sformowanie dużej grupy lub przyłączyć się do kupieckiej karawany. Wtedy podróż znacznie się wydłużała bo w czasie antycznych wędrówek tabory wraz z dobytkiem i zwierzętami dziennie pokonywały 25-30 kilometrów. Wyprawa trwała więc około tygodnia, ale wszystkie te warunki musiały zostać spełnione by Święta Rodzina dotarła do Betlejem.
        Gdy zaś Jezus narodził się w Betlejem w Judei za panowania króla Heroda, oto Mędrcy ze Wschodu przybyli do Jerozolimy (Mt 2,1-12). W ewangelii Mateusza mowa o Mędrcach ze Wschodu, którzy pytali: “Gdzie jest nowo narodzony król żydowski? Ujrzeliśmy bowiem jego gwiazdę na Wschodzie i przybyliśmy oddać mu pokłon”. W opisie Mateusza nie są to królowie jak zwykło się ich dziś nazywać tylko (w naszym rozumieniu) ludzie nauki a poza tym ewangelista nigdzie nie wspomniał, że było ich trzech. No to ilu? Kościół ormiański podaje liczbę dwunastu, kościół koptyjski sześćdziesięciu a źródła chrześcijańskie z II i III w. sugerują dwóch lub czterech czy nawet sześciu. Późniejsza tradycja ustaliła tę liczbę na trzech a oprócz tego później przypisano im imiona: Kacper, Melchior, Baltazar. Tymczasem Mateusz pisze wyraźnie, że chodzi o mędrców lub magów ze wschodu. Słowo mag miało wówczas wiele znaczeń: kapłan, czarnoksiężnik ale też oszust i astrolog. W taki sposób najczęściej określano kapłanów religii zaratusztriańskiej. Ich obecność w Jerozolimie nie budziła zdziwienia i nie ma powodów by kwestionować ich pobyt w czasie gdy Józef z rodziną zamieszkał w Betlejem. Jeśli byli to wyznawcy wschodniej religii zaratusztriańskiej to zamiast korony na głowie nosili by czapki frygijskie „wełniane lub filcowe ściśle przylegające nakrycie głowy w kształcie stożka, z opadającym do przodu szpicem”.
           Weszli do domu i zobaczyli Dziecię z Matką Jego, Maryją; upadli na twarz i oddali Mu pokłon (Mt 2,1-12). Mateusz twierdzi wyraźnie: Józef z rodziną zamieszkiwał już w domu a nie w stajence betlejemskiej. Pracując jako cieśla Józef był w stanie zarobić na zakup lub wynajem domu, czyli emigracja zarobkowa Józefa do Betlejem była jak najbardziej realna. Ewangelia Mateusza wprowadza jeszcze jedną możliwą datę narodzin Jezusa, bo jeśli wizyta Mędrców ze Wschodu miała miejsce w 4 roku p.n.e. a mały Jezus miał wtedy około dwóch lat to jego narodziny trzeba przesunąć na rok 6 p.n.e. Magowie odwiedzili też pałac samego Heroda i wyjawili mu cel swojej wizyty. Rezultatem tej wizyty miała być rzeź chłopców do drugiego roku życia i ucieczka Świętej Rodziny do Egiptu. Jeśli Józef obawiał się Heroda Wielkiego to były to obawy przedwczesne gdyż ten wkrótce zmarł, no chyba, że obawy dotyczyły osoby wspominanego Heroda Archelaosa. Nie zapominajmy też o rewolucji czy wspomnianej „wojnie Warusa” która wybuchła w Judei w 4 roku p.n.e. Może to właśnie przez wojnę Józef z rodziną musiał uciekać do Egiptu.
         Wracając jeszcze do odwiedzin magów w domu Świętej Rodziny. Jeśli chodzi o barierę językową to zarówno goście ze wschodu jak i domownicy raczej nie mieliby problemów z dogadaniem się. W tym czasie w „kraju żydowskim” hebrajskiego używano już tylko w liturgii, sumeryjski dawno był martwy, akadyjski wymierał a językiem używanym powszechnie były dialekty języka aramejskiego, który z kolei wypierała greka ale używana powszechnie tylko przez elity. Jezus mówił i nauczał w języku aramejskim.
         Ale ta część ewangelii to temat na osobne rozważania. Zainteresowanie Jezusem jako postacią historyczną trwa od I w. po czasy współczesne i patrząc choćby przez pryzmat wydawanych publikacji każde pokolenie na swój sposób pyta i opowiada o życiu Jezusa.

Marek Mazur